wtorek, 3 lutego 2009
poniedziałek, 2 lutego 2009
Dajmy sobie spokój.

Na prawdę chciałem jeszcze dużo powiedzieć, ale nie potrafię. Nie chcę też by ktokolwiek miał przeze mnie się obwiniać i martwić.
Nie chcę znów wszystkiego zaczynać w kółko na nowo. Wartości rodzinnego ciepła i miłości nie znaczą nic. Jeśli przeżyję dzisiaj, to jutro znów będę się tu męczył pośród Was. To jest błędne koło. Jestem strasznie osamotniony i niezdolny by Kochać, tracę kontakt z ludźmi na których mi najbardziej zależy. Potrzebuję tak niewiele, chcę tylko być dla kogoś użyteczny, a niestety czuję, że na prawdę łatwo mnie można zastąpić, że już nie jestem potrzebny.
Na prawdę się cieszę, że udało mi się w życiu odnaleźć to co najpiękniejsze, najcenniejsze. Może nie trwało to długo, ale było warto. To był najszczęśliwszy okres w moim życiu, bo wtedy o coś walczyłem, czułem, że żyje, że jestem w stanie sprostać wszelkim wyzwaniom. Dziś bez Ciebie nie potrafię żyć, cały ten świat nie znaczy nic.
Nie bawi mnie już świat zabawek mechanicznych, dręczy ból niefizyczny. Na dodatek Kocham nieprzytomnie i nie umiem o tym zapomnieć. A innej miłości nie chcę.
Wszystko jest zbyt ulotne.
0 comments, thank you. Category: death, diary, I
środa, 27 sierpnia 2008
czwartek, 14 sierpnia 2008
Chciałbym umrzeć z miłości

Świat wypadł mi z moich rąk
Jakoś tak nie jest mi nawet żal
Czy ty wiesz jak chciałbyś żyć, bo ja też
Chyba tak chciałem przez cały czas, lecz
Jeśli muszę i wybrać będę mógł jak odejść
To przecież dobrze, dobrze o tym wiem
Chciałbym umrzeć przy tobie
Wieje wiatr, pachnie wiosną i wiem
Że ty łatwo tak zgodziłaś na to się i
Jeśli muszę i wybrać będę mógł jak odejść
To przecież dobrze, dobrze o tym wiem
Chciałbym umrzeć przy tobie
Jeśli kiedyś wybrać będę mógł jak to zrobić
To przecież dobrze, dobrze o tym wiem
Chciałbym umrzeć z miłości
Nie na krześle, nie we śnie
Nie w spokoju i nie w dzień
Nie chcę łatwo, nie za sto lat
Chciałbym umrzeć z miłości
Nie bez bólu i nie w domu
Nie chcę szybko i nie chcę młodo
Nie szczęśliwie i wśród bliskich
Chciałbym umrzeć z miłości
poniedziałek, 28 stycznia 2008
Again

0 comments, thank you. Category: death, Ma, nonsense, sadly
czwartek, 24 stycznia 2008
Gdy nie bawi cię już...

Ehh... najgorzej jak człowiek się zapomni. Zapomni, że nadal musi walczyć.
Bo bardzo mylące jest gdy marzenia są w zasięgu ręki. Wtedy człowiek jest pewny, że już go nic go już od nich nie dzieli, a gdy wtedy zapomni się o tym co jest ważne...
i można zaprzepaścić ładny kawałek życiorysu. Niestety nie tylko swojego...
Naprawdę nie widać jak się staram, może ktoś pomoże wreszcie, halo? Nie, przecież macie dość własnych problemów i w dupie macie uczucia innych.
Nara, zbiram już na to drzewo, bo chyba tyko do tego się nadaje.
0 comments, thank you. Category: death, love, Ma, sadly
środa, 25 października 2006
To be or not to be kurwa.

To be, or not to be: that is the question:
Whether 'tis nobler in the mind to suffer
The slings and arrows of outrageous fortune,
Or to take arms against a sea of troubles,
And by opposing end them? To die: to sleep;
No more; and by a sleep to say we end
The heart-ache and the thousand natural shocks
That flesh is heir to, 'tis a consummation
Devoutly to be wish'd. To die, to sleep;
To sleep: perchance to dream: ay, there's the rub;
For in that sleep of death what dreams may come
When we have shuffled off this mortal coil,
Must give us pause: there's the respect
That makes calamity of so long life;
For who would bear the whips and scorns of time,
The oppressor's wrong, the proud man's contumely,
The pangs of despised love, the law's delay,
The insolence of office and the spurns
That patient merit of the unworthy takes,
When he himself might his quietus make
With a bare bodkin? who would fardels bear,
To grunt and sweat under a weary life,
But that the dread of something after death,
The undiscover'd country from whose bourn
No traveller returns, puzzles the will
And makes us rather bear those ills we have
Than fly to others that we know not of?
Thus conscience does make cowards of us all;
And thus the native hue of resolution
Is sicklied o'er with the pale cast of thought,
And enterprises of great pith and moment
With this regard their currents turn awry,
And lose the name of action.--Soft you now!
The fair Ophelia! Nymph, in thy orisons
Be all my sins remember'd.
Być albo nie być - oto jest pytanie.
Kto postępuje godniej: ten, kto biernie
Stoi pod gradem zajadłych strzał losu,
Czy ten, kto stawia opór morzu nieszczęść
I w walce kładzie im kres? Umrzeć - usnąć -
I nic poza tym - i przyjąć, że sen
Uśmierza boleść serca i tysiące
Tych wstrząsów, które dostają się ciału
W spadku natury. O tak, taki koniec
Byłby czymś upragnionym. Umrzeć - usnąć -
Spać - i śnić może? Ha, tu się pojawia
Przeszkoda: jakie mogą nas nawiedzić
Sny w drzemce śmierci, gdy ścichnie za nami
Doczesny zamęt? Niepewni, wolimy
Wstrzymać się chwilę. I z tych chwil urasta
Długie, potulnie przecierpiane życie.
Bo gdyby nie ten wzgląd, któż by chciał znosić
To, czym nas chłoszcze i znieważa czas:
Gwałty ciemiężców, nadętość pyszałków,
Męki wzgardzonych uczuć, opieszałość
Prawa, bezczelność władzy i kopniaki,
Którymi byle zero upokarza
Cierpliwą wartość? Któż by się z tym godził,
Gdyby był w stanie przekreślić rachunki
Nagim sztyletem? Kto by dźwigał brzemię
Życia, stękając i spływając potem,
Gdyby nam woli nie zbijała z tropu
Obawa przed tym, co będzie po śmierci,
Przed nieobecną w atlasach krainą,
Skąd żaden jeszcze odkrywca nie wrócił,
I gdyby lęk ten nie kazał nam raczej
Znosić zło znane niż rzucać się w nowe?
Tak to świadomość czyni nas tchórzami
I naturalne rumieńce porywu
Namysł rozcieńcza w chorobliwą bladość,
A naszym ważkim i szczytnym zamiarom
Refleksja plącze szyki, zanim któryś
Zdąży przerodzić się w czyn. - Ale cicho,
Piękna Ofelia! - Nimfo, w swoich modłach
Wspomnij koniecznie każdy z moich grzechów.
1 comments, thank you. Category: death, dream, en, justification, literature, love, pl, quote
czwartek, 19 października 2006
Life is a bitch.

Life is a bitch.
You suffer.
Next you die.
Polski:
Życie to suka.
Cierpisz.
Potem zdychasz.
2 comments, thank you. Category: death, en, own_work, pl
środa, 11 października 2006
Skok na bungee

I smutek był równie wielki.
Skoczyłem na bungee.
Nie zapiąłem jednej szelki.
0 comments, thank you. Category: death, own_work, pl