Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literature. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literature. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 lipca 2007

List miłosny Tristana do Izoldy

Najdroższa Izoldo!


Na wstępie mego listu pozdrawiam Cię i zapytuję o zdrowie.

U mnie wszystko w porządku oprócz braku Twojej obecności. Chciałbym Ci powiedzieć, że śnisz mi się po nocach, świata poza Tobą nie widzę. Ciężko mi żyć bez Ciebie. Podczas spacerów po ogrodzie wspominam chwile spędzone razem. Noce staja się coraz dłuższe i chłodniejsze. Przy Tobie czułem ciepło i dreszcze przechodzące przez moje ciało. Ukochana, widzę Cię codziennie, w wyobraźni, błękit twoich oczów i blask lśniących włosów o pięknym zapachu. Pamiętam dni, w które spotykaliśmy się często we dwoje. Teraz jest to niemożliwe, ponieważ jesteśmy oddaleni od siebie. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybyś mogła się ze mną spotkać Izoldo. Jeśli tylko się zgodzisz spotkajmy się w altanie różanej blisko jeziora, tam, gdzie zawsze łączyły się nasze serca. Najukochańsza, przyjadę po Ciebie złotym rumakiem, który zawiezie nas w to romantyczne miejsce. Włóż na siebie tę suknię, w której najbardziej mi się podobasz. Będę kończył ten list i czekam na Twoją odpowiedź. Pa! Do zobaczenia!


Twój Tristan

poniedziałek, 16 kwietnia 2007

Monotonia codzienności

Szczerze mówiąc, nie wiem o czym pisać. W moim życiu nie dzieje się nic specjalnego, szczególnego, nad czym mógłbym tak długo rozprawiać.

Nadal żyję – pomyślała Patrycja – i wszystko zacznie się od nowa. Wstanę rano, przeciągnę się jak zwykle. Słońce zaświeci mi oczy, jak zwykle. Ubiorę te same, co zwykle bambosze, pójdę do łazienki i jak co dzień umyję zęby, uczeszę włosy i przemyję zaropiałe oczy. Wrócę do pokoju i zobaczę te wszystkie dzieci biegające na placu zabaw, zobaczę pomnik i fontannę. Dostrzegę tych samych co co dzień przechodniów spieszących do pracy i wracających do domu. Po południu odwiedzę ten sam bar co zwykle, tą samą dyskotekę. Znów będę rozmawiać ze znajomymi o niesprawiedliwości i problemach na świecie, chodzić do kina i spacerować w deszczu. Wrócę do domu, do swojego pokoju, spróbuję poczytać jakąś książkę, włączę telewizor i pogapię się na te same co zwykle programy. Nastawię budzik na tę samą godzinę co poprzedniego dnia. Co dzień będę machinalnie wykonywać powierzone mi zadania. W porze obiadowej zjem kanapkę siedzą na przeciw boiska do koszykówki, na tej ławce co zwykle, obok tych samych ludzi, którzy zwykle też wybierają te same ławki i te same kanapki. Ci ludzie mają też zwykle to samo puste spojrzenie, choć udają, że na głowie mają sprawy najwyższej wagi. Będą znów słuchała tych samych plotek, dowiem się kto z kim sypia, kto ma kłopoty, kto się rozwiódł, kto płakał przez męża i będę miała poczucie, że jestem lepsza niż inni. Pod koniec dnia znów wpadnę to baru i koło się zamknie.

Kurwa, pewnie, że się dzieje! Tylko ja jak zwykle nie potrafię czerpać z życia tego, co najlepsze, najkorzystniejsze... ale cóż, może kiedyś się nauczę?

Dlaczego nasze życie jest takie monotonne? A przecież, kiedy przeminie młodość, staniemy się zgorzkniałymi i schorowanymi staruchami. Wtedy opuszczą nas przyjaciele. Nie ma więc po co kurczowo trzymać się życia, które i tak niesie ze sobą tylko cierpienie.

Bashed and inspired of: Paulo Coelho"Weronika postanowiła umrzeć".

środa, 8 listopada 2006

Z cyklu: "ciekawe cytaty".

  • Miłościwy książę, zmuszony jestem pozbawić waszą książęcą mość dłuższej mojej obecności.

  • W rzeczy samej, nic nie jest złem ani dobrem samo przez się, tylko myśl nasza czyni to i owo takim.

  • Od nijakiego czasu, nie wiem skąd, ze szczętem humor straciłem, zrzuciłem dawne przywyknienia i w tak ponure popadłem usposobienie, że ten piękny obszar ziemski pustynią mi się wydaje; to wspaniałe sklepienie tam na górze, ten cudnie wiszący firmament, ta majestatyczna przestrzeń złotymi obsypana iskrami niczym innym nie jest w moich oczach, jak tylko marnym, zaraźliwym zbiorem wyziewów.

  • Jak doskonałym tworem jest człowiek! Jak wielkim przez rozum! Jak niewyczerpanym w swych zdolnościach! Jak szlachetnym postawą i w poruszeniach! Czynami podobnym do anioła, pojętnością zbliżoną do bóstwa! Ozdobą on i zaszczytem świata. Arcytypem wszech jestestw!

  • A przecież czymże jest dla mnie ta kwintesencja prochu? Synowie ziemi nie pociągają mnie ani jej córki, jakkolwiek sądząc po waszym uśmiechu, zdajecie się to przypuszczać.

Autor: William Shakespeare "Hamlet", Akt II, Scena druga, w przekładzie Józefa Paszkowskiego.

piątek, 3 listopada 2006

Klika przestróg Poloniusza.

English:
And these few precepts in thy memory
See thou character. Give thy thoughts no tongue,
Nor any unproportioned thought his act.
Be thou familiar, but by no means vulgar.
Those friends thou hast, and their adoption tried,
Grapple them to thy soul with hoops of steel;
But do not dull thy palm with entertainment
Of each new-hatch'd, unfledged comrade. Beware
Of entrance to a quarrel, but being in,
Bear't that the opposed may beware of thee.
Give every man thy ear, but few thy voice;
Take each man's censure, but reserve thy judgment.
Costly thy habit as thy purse can buy,
But not express'd in fancy; rich, not gaudy;
For the apparel oft proclaims the man,
And they in France of the best rank and station
Are of a most select and generous chief in that.
Neither a borrower nor a lender be;
For loan oft loses both itself and friend,
And borrowing dulls the edge of husbandry.
This above all: to thine ownself be true,
And it must follow, as the night the day,
Thou canst not then be false to any man.
Farewell: my blessing season this in thee!
Author: William Shakespeare "Hamlet", Act 1, Scene 3.



Polski:
Weź je dobrze i zapamiętaj sobie
Tych klika przestróg: Nie bądź skory myśli
Wprowadzać w słowa, a zamiarów w czyny.
Bądź popularny, ale nigdy gminny.
Przyjaciół, których wypróbujesz, a których
Wybór okaże się ciebie godnym,
Przykuj do siebie żelaznymi klamry;
Ale nie plugaw sobie rąk uściskiem
Dłoni pierwszego z brzegu towarzysza.
Strzeż się w zatargów, jeśli zaś w nie zajdziesz,
Tak się w nich znajduj, aby twój przeciwnik
Nadal się ciebie strzec musiał. Miej zawsze
Ucho otworem, ale rzadko kiedy
Otwieraj usta. Chwytaj zdania drugich,
Ale sąd własny zatrzymuj przy sobie.
Noś się kosztownie, o ile ci na to
Mieszek pozwoli, ale bez przesady;
Wytwornie, ale nie wybrednie; często
Bowiem ubranie zdradza grunt człowieka
I pod tym względem Francuzi szczególnie
Są pełni taktu. Nie pożyczaj drugim
Ani od drugich; bo pożyczkę daną
Stracisz najczęściej razem z przyjacielem,
A braną psujesz gospodarność w domu.
Słowem, rzetelnym bądź sam względem siebie,
A jako po dniu noc z porządku idzie,
Tak za tym pójdzie, że i względem drugich
Będziesz rzetelny. Bądź zdrów, niech cię moje
Błogosławieństwo utwierdzi w tej mierze.
Autor: William Shakespeare "Hamlet", Akt I, Scena trzecia, w przekładzie Józefa Paszkowskiego.

piątek, 27 października 2006

Piękno na podstawie fragmentów Uczty Platona.

Mało kto potrafi przeniknąć najskrytsze tajemnice Erosa. Ważne jednak by bardziej cenić piękność ukrytą w duszach iż tę, która w ciele mieszka.

Od samego urodzenia człowiek podąża wzrokiem za pięknem, za pięknymi ciałami. I jeśli tylko wyrośnie prawidłowo, pokocha jedno z tych ciał. I myśleć i zachwycać się nim będzie. A jeśli dobrze oczy otworzy, to w innych ludziach to samo piękno dostrzeże, a wtedy zacznie wszystkie ciała piękne kochać. I ten gwałtowny żar, do niegdyś wyjątkowego ciała, zacznie przygasać.

Kochasz tylko zewnętrzne piękno – żeś głupi jak dziecko.


Jeśli w kimś duszę zdrową znajdziesz, to choćby jego ciało nieszczególne było, wystarczyć powinno ci to i kochać zacząć powinieneś, i troszczyć się, i wtedy swe myśli o pięknie płodzić. Z czasem bowiem trzeba ujrzeć piękno ukryte w czynach i spostrzec, że i ono jest takie same u wszystkich. Wtedy piękno ciał uznasz za małe i znikome.

A gdy do końca drogi miłości będziesz dobiegał, nagle cud ci się odsłoni (Bowiem kto dorośnie do wyższej szkoły Erosa, godzien jest znać tajemnicę raju. Ten nie będzie już niewolniczo wisiał bez celu, nie będzie ślepo kochał piękna jednego. Nie! On na pełne morze piękna wypłynie.):

Piękno samo w sobie, ono samo w swojej istocie. To do niego dążyłeś całe życie, teraz odsłoni się przed tobą, obejrzysz piękno doczesne i wieczne, to które się nie rodzi i które nie ginie. Nie jest z jednej strony piękne, a z drugiej szpetne, ani raz takie, a później odmienne. Ono nie rozwija się ani nie więdnie. I nie ukaże ci się piękno niby twarz albo ręce jakie, lub jakakolwiek cząstka cielesna, ani jako słowo, ni wiedza jakakolwiek, ani jako cecha jakiegoś, powiedzmy, stworzenia, ani czegokolwiek innego. Tylko piękno samo w sobie.

Właśnie tędy biegnie naturalna droga miłości, czy ktoś sam po niej idzie, czy go drugi prowadzi: od takich pięknych ciał z początku ciągle się człowiek ku temu wznosi, jakoby po szczeblach wstępował.

Na tym szczeblu,
Na tym szczeblu dopiero życie jest coś warte:
Wtedy, gdy człowiek piękno samo w sobie ogląda.

Bashed and inspired of: Platon "Uczta" - fragmenty w przekładzie Władysława Witwickiego.

czwartek, 26 października 2006

Bądź mężny, nieugięty, srogi!

English:
Be bloody, bold, and resolute; laugh to scorn
The power of man, for none of woman born
Shall harm Macbeth.

Author: William Shakespeare "MACBETH", ACT IV, SCENE I (87-89).


Polski:
Makbet! bądź mężny, nieugięty, srogi,
Gardź siłą ludzką i skrytymi wrogi,
Z tych bowiem, których rodziła kobieta,
Nikt potężnego nie zmoże Makbeta.

Autor: William Shakespeare "Makbet", Akt IV, Scena pierwsza, w przekładzie Józefa Paszkowskiego.

środa, 25 października 2006

W ponurych tylko marzeń towarzystwie.

English:
How now, my lord! why do you keep alone,
Of sorriest fancies your companions making,
Using those thoughts which should indeed have died
With them they think on? Things without all remedy
Should be without regard: what's done is done.

Author: William Shakespeare "MACBETH", ACT III, SCENE II (10-14).


Polski:
(...) Czemu tak samotny,
W ponurych tylko marzeń towarzystwie?
Żywiący ciągle owe myśli, które
Powinny były umrzeć razem z tymi
Co je wzbudzają. Na co nie ma środka,
Nad tym się nie ma i co zastanawiać;
Co się raz stało, już się nie odstanie.

Autor: William Shakespeare "Makbet", Akt III, Scena druga (wersy: 11-17), w przekładzie Józefa Paszkowskiego.

Czy można uciec przed losem?

Tragedia Edypa to także metafora ludzkiego losu, a więc jego historia posiada wartość ponadczasową. Sofokles niewątpliwie podkreślił znikomość życia, niemożliwość osiągnięcia szczęścia i konieczność cierpienia.

Człowiek to igraszka w rękach Bog|a|ów i losu.

Być może lepiej nie znać swojego przeznaczenia i dzięki temu zapewnić sobie (choćby pozorny) spokój. Pycha, lekceważenie i igranie z losem może niewątpliwie wywołać gniew Bog|a|ów i przyspieszyć naszą zgubę.

To be or not to be kurwa.

English:
To be, or not to be: that is the question:
Whether 'tis nobler in the mind to suffer
The slings and arrows of outrageous fortune,
Or to take arms against a sea of troubles,
And by opposing end them? To die: to sleep;
No more; and by a sleep to say we end
The heart-ache and the thousand natural shocks
That flesh is heir to, 'tis a consummation
Devoutly to be wish'd. To die, to sleep;
To sleep: perchance to dream: ay, there's the rub;
For in that sleep of death what dreams may come
When we have shuffled off this mortal coil,
Must give us pause: there's the respect
That makes calamity of so long life;
For who would bear the whips and scorns of time,
The oppressor's wrong, the proud man's contumely,
The pangs of despised love, the law's delay,
The insolence of office and the spurns
That patient merit of the unworthy takes,
When he himself might his quietus make
With a bare bodkin? who would fardels bear,
To grunt and sweat under a weary life,
But that the dread of something after death,
The undiscover'd country from whose bourn
No traveller returns, puzzles the will
And makes us rather bear those ills we have
Than fly to others that we know not of?
Thus conscience does make cowards of us all;
And thus the native hue of resolution
Is sicklied o'er with the pale cast of thought,
And enterprises of great pith and moment
With this regard their currents turn awry,
And lose the name of action.--Soft you now!
The fair Ophelia! Nymph, in thy orisons
Be all my sins remember'd.

Author: William Shakespeare"Hamlet".


Polski:
Być albo nie być - oto jest pytanie.
Kto postępuje godniej: ten, kto biernie
Stoi pod gradem zajadłych strzał losu,
Czy ten, kto stawia opór morzu nieszczęść
I w walce kładzie im kres? Umrzeć - usnąć -
I nic poza tym - i przyjąć, że sen
Uśmierza boleść serca i tysiące
Tych wstrząsów, które dostają się ciału
W spadku natury. O tak, taki koniec
Byłby czymś upragnionym. Umrzeć - usnąć -
Spać - i śnić może? Ha, tu się pojawia
Przeszkoda: jakie mogą nas nawiedzić
Sny w drzemce śmierci, gdy ścichnie za nami
Doczesny zamęt? Niepewni, wolimy
Wstrzymać się chwilę. I z tych chwil urasta
Długie, potulnie przecierpiane życie.
Bo gdyby nie ten wzgląd, któż by chciał znosić
To, czym nas chłoszcze i znieważa czas:
Gwałty ciemiężców, nadętość pyszałków,
Męki wzgardzonych uczuć, opieszałość
Prawa, bezczelność władzy i kopniaki,
Którymi byle zero upokarza
Cierpliwą wartość? Któż by się z tym godził,
Gdyby był w stanie przekreślić rachunki
Nagim sztyletem? Kto by dźwigał brzemię
Życia, stękając i spływając potem,
Gdyby nam woli nie zbijała z tropu
Obawa przed tym, co będzie po śmierci,
Przed nieobecną w atlasach krainą,
Skąd żaden jeszcze odkrywca nie wrócił,
I gdyby lęk ten nie kazał nam raczej
Znosić zło znane niż rzucać się w nowe?
Tak to świadomość czyni nas tchórzami
I naturalne rumieńce porywu
Namysł rozcieńcza w chorobliwą bladość,
A naszym ważkim i szczytnym zamiarom
Refleksja plącze szyki, zanim któryś
Zdąży przerodzić się w czyn. - Ale cicho,
Piękna Ofelia! - Nimfo, w swoich modłach
Wspomnij koniecznie każdy z moich grzechów.

Autor: William Shakespeare"Hamlet" w przekładzie Stanisława Barańczaka.