Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lord. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lord. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 14 sierpnia 2008

Chciałbym umrzeć z miłości



Świat wypadł mi z moich rąk
Jakoś tak nie jest mi nawet żal

Czy ty wiesz jak chciałbyś żyć, bo ja też
Chyba tak chciałem przez cały czas, lecz

Jeśli muszę i wybrać będę mógł jak odejść
To przecież dobrze, dobrze o tym wiem
Chciałbym umrzeć przy tobie

Wieje wiatr, pachnie wiosną i wiem
Że ty łatwo tak zgodziłaś na to się i

Jeśli muszę i wybrać będę mógł jak odejść
To przecież dobrze, dobrze o tym wiem
Chciałbym umrzeć przy tobie

Jeśli kiedyś wybrać będę mógł jak to zrobić
To przecież dobrze, dobrze o tym wiem
Chciałbym umrzeć z miłości


Nie na krześle, nie we śnie
Nie w spokoju i nie w dzień
Nie chcę łatwo, nie za sto lat
Chciałbym umrzeć z miłości

Nie bez bólu i nie w domu
Nie chcę szybko i nie chcę młodo
Nie szczęśliwie i wśród bliskich
Chciałbym umrzeć z miłości

Author: Myslovitz "Chciałbym umrzeć z miłości".

wtorek, 15 maja 2007

Lord Esbo

Bóg umarł. Umarł w ludzkich sercach, pokrył go kurz komercji i pokazowej pobożności. A i pogadać z nim trudno. Bo on daje nierzeczowe odpowiedzi. Stara się, ale cóż. Nie każdemu dano zdolność bycia przyjacielem.

Nie, nie staram się go obrazić. Po prostu on wie, że nie umie mi pomóc, bo mu o tym powiedziałem. Nawet boskie starania nic nie zrobią z miłością sprzeczną z doktrynami całego chrześcijaństwa, islamu i judaizmu.

Author: Esbo.

czwartek, 19 kwietnia 2007

Dłużnicy moi!

Kochanek, druhów, ileż was spotkałem,
Ileż to oczu jak gwiazd przelecialo,
Ileż to rączek tonąc uściskałem:
A serce nigdy z sercem nie gadało!
Wylałem wiele z serca, jak ze skrzyni
Młody rozrzutnik! lecz dłużnicy moi
Nic nie oddali. Któż dzisiaj obwini,
Że się rozrzutnik spostrzegł, że się boi
Zwierzać w niepewne i w nieznane ręce?
Żegnam was, żegnam nadobne dziewice;
Żegnam was, żegnam, o druhy młodzieńce!
Rozrzutnik młody, resztę skarbu schwycę,
W ziemie zakopię; nie czas resztę tracić.
Już czuję starość: mam żebrać w potrzebie?

          Znalazłem tego, co zdoła zapłacić
          Rzetelnie, z lichwa i na czas - On w niebie!...

Author: Adam Mickiewicz "Żal rozrzutnika".

poniedziałek, 16 kwietnia 2007

Monotonia codzienności

Szczerze mówiąc, nie wiem o czym pisać. W moim życiu nie dzieje się nic specjalnego, szczególnego, nad czym mógłbym tak długo rozprawiać.

Nadal żyję – pomyślała Patrycja – i wszystko zacznie się od nowa. Wstanę rano, przeciągnę się jak zwykle. Słońce zaświeci mi oczy, jak zwykle. Ubiorę te same, co zwykle bambosze, pójdę do łazienki i jak co dzień umyję zęby, uczeszę włosy i przemyję zaropiałe oczy. Wrócę do pokoju i zobaczę te wszystkie dzieci biegające na placu zabaw, zobaczę pomnik i fontannę. Dostrzegę tych samych co co dzień przechodniów spieszących do pracy i wracających do domu. Po południu odwiedzę ten sam bar co zwykle, tą samą dyskotekę. Znów będę rozmawiać ze znajomymi o niesprawiedliwości i problemach na świecie, chodzić do kina i spacerować w deszczu. Wrócę do domu, do swojego pokoju, spróbuję poczytać jakąś książkę, włączę telewizor i pogapię się na te same co zwykle programy. Nastawię budzik na tę samą godzinę co poprzedniego dnia. Co dzień będę machinalnie wykonywać powierzone mi zadania. W porze obiadowej zjem kanapkę siedzą na przeciw boiska do koszykówki, na tej ławce co zwykle, obok tych samych ludzi, którzy zwykle też wybierają te same ławki i te same kanapki. Ci ludzie mają też zwykle to samo puste spojrzenie, choć udają, że na głowie mają sprawy najwyższej wagi. Będą znów słuchała tych samych plotek, dowiem się kto z kim sypia, kto ma kłopoty, kto się rozwiódł, kto płakał przez męża i będę miała poczucie, że jestem lepsza niż inni. Pod koniec dnia znów wpadnę to baru i koło się zamknie.

Kurwa, pewnie, że się dzieje! Tylko ja jak zwykle nie potrafię czerpać z życia tego, co najlepsze, najkorzystniejsze... ale cóż, może kiedyś się nauczę?

Dlaczego nasze życie jest takie monotonne? A przecież, kiedy przeminie młodość, staniemy się zgorzkniałymi i schorowanymi staruchami. Wtedy opuszczą nas przyjaciele. Nie ma więc po co kurczowo trzymać się życia, które i tak niesie ze sobą tylko cierpienie.

Bashed and inspired of: Paulo Coelho"Weronika postanowiła umrzeć".

niedziela, 15 kwietnia 2007

Ileż niedoli mogą zawierać ludzkie oczy.

Zatroskane oczy
Ileż niedoli mogą zawierać
takie dwie małe plamki,
tak małe, że można je
zakryć kciukiem,
oczy ludzkie.

Author: Erich Maria Remarque, "Na Zachodzie bez zmian".

środa, 14 lutego 2007

Valentine card

With Love
from me
to You . . .

piątek, 3 listopada 2006

Koniec z tym.

Przecież wiem, że Ci dziś było smutno. Wiem co mogłem dla Ciebie zrobić, ale nie!

Ja już tak nie chcę, wolę żebyś mnie znienawidziła, zapomniała wreszcie. Tak będzie Ci łatwiej, po prostu.

sobota, 21 października 2006

K.O.CHAM - krótkie przepraszam.

Nie wiem po co to było. Nie wiem dla czego tak zraniło. Nie, jednak wiem... Wiem, ale nie powiem.

Teraz już mam swój świat, swój własny świat. Przestałem płakać.

W zdobywaniu innych wracał wciąż na tarczy. Ona jak grom z jasnego nieba - trafiła go nagle. Co takiego jest w niej? To nie pinda na obcasach, z krwi i kości dziewczyna.

- Nie wiesz czemu? Nie rozumiesz? Powiedziałam Ci prawdę.
- Ciągłe kłamstwa, wyjazdy, pod przykrywką romanse.
- Nie no przestań, no bo Ty nie rozumiesz..
- To wytłumacz.
- Pytasz jaka przyczyna?
Z emocji aż ściska Go w gardle, w zarodku chce zdusić smutek. Lamentuje w ciszy, a jego łzy to przyczyny skutek.
- Tak, sumienie nie daje mi spać za wyrządzoną krzywdę. Będę tak żył jeszcze długo - zawiodłem wiem, że to przykre.
- Nie wiem czemu ranisz tak mocno.
- Nie liczę że wybaczysz, bo szczerze tego nie chce. Będę żył wspomnieniami.
Brak chemii? Biły go myśli, jak jacyś sadyści... Wypalony doszczętnie.

- Zdrady smak ponoszę klęskę.
- Ściemniasz, że się wydurniasz!
Jego uzasadnione pretensjie, że flirtuje najczęściej.
- Nie znisę tej presji. Wciąż na mnie krzyczysz, nie przestając się wkurwiać!

- Żyłem z tą świadomością, że w końcu kiedyś się stanie.
- To nie były żarty.
- Ale z uczuć obdarty.
- Skłamałam ja oszust, skorzystałam ze środków. I brnęłam w to, mogąc być pewna, na sto, że z wzajemnością.
- Ile to trwało?
- Miałam powiedzieć wcześniej?
- To bezsens.
Nie wierzył w odejście, że zostawi Go wreszcie. Czuł, że wciąż ją Kocha.
- Chciałam setki razy, skrywając swą depresję.
Długo, po nocach, w poduszkę szlochał.
- Myślałem, że z Tobą żyje nam się jak w bajce.
- ...
Zachować dumę, rzec tylko:
- Rozumiem.
- Czy wisz jak ja się teraz czuję i co teraz knuję.
- Szczerze nie chcę Twoich przeprosin.
- ...

Teraz tylko pokochać inną. I żyć z nadzieją, by za kilka lat nie powtórzyła słowa 'wylot'.
- Rzucę jeszcze tylko krótkie przepraszam i z Twojego życia zniknę.


Bashed and inspired of: Slums Attack / Peja - "K.O.CHAM".
BTW: 100. post.

środa, 18 października 2006

Bojaźń Boża

Boga się boisz.
Przed Bogiem uciekasz.
Rozmowy unikasz.

A na końcu istnienia,
Lat milczenia,
Żalu, smutku i cierpienia
Oko w oko staniesz z Bogiem -
Tym niby swoim wrogiem.

On Cię nie ukarze,
A drogę Tobie wskaże.

sobota, 30 września 2006

Z dnia na dzień wiem mniej


Polish: Dziś był dzień, że można było się czegoś dowiedzieć, a ja wiem jeszcze mniej niż wczoraj.