środa, 27 września 2006

Wielki brat z sieci


Polish: Ostatnio czuję się jak jakiś wielki brat. Tyle osób do mnie pisze o swoich problemach. Tylu ludzi chce, abym ich wysłuchał. Nie! Nie przestawajcie! Wcale mnie to nie męczy i musicie wiedzieć, że zawsze znajdę dla Was czas. Zastanawia mnie tylko dlaczego akurat ja? Przecież w ogóle nie znam tych osób, większości z nich nigdy nawet nie spotkałem.

Internet daje dużą anonimowość, tu można spokojnie się wyżalić, a gdyby rozmowa potoczyła się nie w tym kierunku zawsze można wyjąć przewód z gniazdka. Internet przypomina trochę konfesjonał, a rozmowy rodzaj grupowej spowiedzi. Czasami jest się spowiednikiem, czasem spowiadanym. Nic tutaj nie rozprasza, ani zapach, ani wygląd, ani to, że piersi są zbyt małe.
W sieci obraz siebie kreuje się słowami, własnymi słowami.
Fakt iż jesteśmy tak bardzo anonimowi pozwala nam rozmawiać na tematy, na które nie rozmawiamy nigdy spotykając się na ulicy, czy w kawiarni. Niby anonimowy, ale jak wiele o sobie wiemy. Nigdy się nie spotkaliśmy, a wiemy o sobie więcej niż choćby, mijany co dzień, sąsiad z klatki. Wszystko przez to, że ludzie cenią nas za to jacy jesteśmy, a nie jak wyglądamy, bo przecież nas nie widzą.

W tym świecie czuje się naprawdę swojo. Teraz to jest nasz świat... świat elektronu i przełącznika. Tu są ludzi na których mogę liczyć. Ludzie mnie znają i ufają mi. Nie ma problemu żeby coś załatwić. To jest to... do nich należę... Znam tu wszystkich. Nawet jeśli nigdy ich nie spotkałem, nigdy z nimi nie rozmawiałem, nie usłyszę już o nich... znam was wszystkich...

Może ci wszyscy ludzie szukają jedynie przyjaciół. Kogoś kto ich po prostu wysłucha i postra się zrozumieć. Jednak boją się tego powiedzieć w prost, bo tyle już razy zostali zdradzeni, oszukani. Ci ludzie tak na prawdę nie potrzebują rad. Muszą to jedynie komuś powiedzieć, podzielić swoje cierpienie na dwóch.

2 komentarze:

Unknown pisze...

Hm... Anonimowość jest zdradliwa. Bo czasem kłamiemy sobie, "koloryzując" nasze życie. A potem przychodzi co do czego i okazuje się, że osoba po drugiej stronie zna zupełnie inną osobę niż ta, z którą teoretycznie rozmawiała. A wtedy jest małó fajnie.

Unknown pisze...

Tak niestety jest bardzo często, dochodzi do tego jeszcze podszywanie się pod inne osoby, udawanie kogoś innego niż jest się w rzeczywistości. Dlatego myślę, że warto oddzielić << reallife>> od wirtualnego świata.